środa, 11 grudnia 2013

V

   Położyłam się na łóżku i po jakimś czasie zasnęłam.Miałam bardzo lekki sen,zresztą jak zawsze.Nie wiem dlaczego byłam taka czujna jak zając,ale była to przydatna umiejętność.Gdy na przykład znajomi chcieli Cię brutalnie obudzić,tak jak teraz.
-Ani się waż-powiedziałam z zamkniętymi oczami do przybysza
-Popsułaś wszystko-powiedział Harry i gdy otworzyłam w końcu oczy to widziałam jak podwinął wargę i udawał,że się obraził.Tak samo jak rano przypominał małe rozwydrzone dziecko.Musiałam się przełamać i go nie obrazić.To było strasznie trudne,a wszyscy chyba zauważyli jak się gryzę od środka.
-Spokojnie.On się nie obrazi...-powiedział Louis.Znienawidzona przeze mnie osoba namawia mnie do popełnienia kolejnego błędu,jaki on miły...
-Harry-nie mogłam tego wydusić,bo to nie w moim stylu.Ostatecznie tylko wyciągnęłam ręce przed siebie w geście chęci do przytulenia go.
-A tej co się stało?-rzekła Louis z dobrze słyszalnym smutnie w głosie.Nie wiem co ten chłopak do mnie ma i szczerze nie chcę się dowiedzieć.
-Dobra-nie lubiłam ciszy,a zwłaszcza tak niezręcznej,dlatego ją przerwałam-mięliśmy oglądać filmy-uśmiechnęłam się do nich słodka,a potem uderzyłam się ręką w głowę 'nie wychodzi mi to bycie miłym' pomyślałam,a następnie spojrzałam na chłopaków.
-Jeżeli się tak męczysz byciem miłą dla nas możesz przestać,nie lubię sztucznych ludzi-oznajmił Mulat
-Mam postanowienie...
-Teraz robisz niektóre rzeczy tak jak byś chciała się przymilić,więc już wolę Cię wredną-zaśmiał się Liam. Popatrzyłam na niego groźnie,a mój przyjaciel schował się za Zayna.
-No i tak ma być kotku-entuzjastycznie odrzekł Brunet
-Jeszcze raz powiesz tak do mnie to twoja piękniutka twarzyczka będzie przechodziła kryzys-warknęłam i wyszłam z pomieszczenia.
   Za mną szli wszyscy mieszkańcy domu.Wiedziałam,że patrzą się na moją dupę i nawet czułam jak powietrze się ruszało pod wpływem ruchu rąk.Obejrzałam się do tyłu i chwyciłam rękę Zayna która przed chwilą w powietrzu pokazała kształt mojej figury.
-Czyż bym nic nie mówiła na temat twojej twarzyczki-warknęłam i przywaliłam mu z otwartej ręki w twarz.Po domu rozszedł się głośny dźwięk klaśnięcia,a poszkodowany chwycił się za policzek.Mulat stał pod ścianą,pomimo tego,że przed chwilą stał na środku korytarza.Znajdował się tam teraz dzięki mnie i sile mojego uderzenia.
   Cała reszta,która przyglądała się zdarzeniu wyglądała tak jak by poczuła ból,który zadałam Zaynowi.Spojrzałam na nich groźnie,a potem znowu na Mulata,który miał na policzku czerwony ślad od uderzenia.
-Wolałem sztuczną wersję Ciebie-powiedział żaląc się i trzymając za policzek.
-Teraz już za późno-oznajmiłam i poszłam do salonu.
-Mówię wam ta dziewczyna ma okres,albo PMS-rzekł Louis
-Coś mi się wydaje,że chcesz ten sam prezent co Zayn-warknęłam.

-Dobra Rose-zaczął Liam-proszę.Możesz nie lubić moich przyjaciół,ale jak będziesz się tak zachowywać to wiedz,że przez Ciebie ja cierpię,bo chciał bym,żeby moi przyjaciele się co najmniej tolerowali.-powiedział i usiadł na sofie.Spoczęłam obok niego i go mocno przytuliłam i powiedziałam mu do ucha ciche ‘przepraszam’ chłopak odwzajemniła mój uścisk i po chwili się puściliśmy.-Teraz możemy oglądać-powiedział.Niall poszedł włączyć Film ,a potem usiadł na fotelu.Reszta osobników rzuciła się na kanapę,żeby być jak najbliżej mnie.
   Oczywiście puścili Horror.Jacy chłopacy są przewidywalni.Cały film się śmiałam z błędów reżysera lub charakteryzatorów.Oni patrzyli na mnie dziwnie,bo w dla niech najstraszniejszych momentach ja najzwyczajniej w świecie wybuchałam radością.Nagle jeden z nich się wkurzył i zatrzymał film.
-Dlaczego ty się nie boisz?-zapytał zawiedziony Louis,który również wygrał walkę o miejsce obok mnie.
-Ja nie jestem tak jak inni.Głupiego horroru macie się bać?No proszę was!W każdej scenie znajduję się błąd i te mechaniczne ruchy i sztuczne odcinanie głowy.Mogli by się bardziej postarać.Jeżeli macie dalej zamiar oglądać ten bezsens to dobranoc-powiedziałam i wstałam.Na pożegnanie przytuliłam Liamia.

@zgredzius :taki jakiś z dupy wyjęty w ogóle nie wiem po co ja to piszę jak nikt tego nie czyta ._.

sobota, 7 grudnia 2013

poniedziałek, 18 listopada 2013

IV

Proszę każdy kto przeczyta nie skomentuje to dla mnie ważne ;c



   Nie mogła w nocy spać,cały czas rozmyślałam nad moim życiem.Nie wiedziałam czy zrobiłam dobrze mówiąc rodzicom to co na sercu mi leży,ale musiałam...to wykończyło by mnie psychicznie.Boli mnie,że mój ojciec zgadza się we wszystkich decyzjach z moją matką.Wiem,że ona ma odmienne zdanie do wszystkiego,ale boi się jej...tak jak ja i kiedyś Cody.Nie rozumiem jej i nigdy nie zrozumiem.
   Moje przemyślenia przerwały mi odgłosy dochodzące z pod drzwi.Wstałam z łóżka i stanęłam obok drzwi chcąc przestraszyć osoby zakłócające mi ciszę.
-Aa..!-zaczął wrzeszczeć Harry.Szybko uciekł i schował się za kolegów-Zjedz najpierw go!-krzyknął popychając do przodu Louisa.
   Otworzyłam drzwi szerzej i przytuliłam wystawionego na pożarcie.Harry patrzyła na nas z rękami na piersiach i miną naburmuszonego dziecka,które nie dostało żelków.
-Za co to?-zapytał Louis gdy go puściłam
-Za odwagę...-zaczęłam się śmiać,a wszyscy ze mną-Nie,no-zaczęłam jak fala nagłego śmiechu minęła-to był twój najlepszy suchar Rose-nagle wszyscy zaczęli się śmiać ze mną,a niektórzy to nawet turlać po podłodze.
-Spokój-powiedział.Nagle wszyscy zaczęli się na mnie patrzeć,a ja znowu turlałam się po podłodze ze śmiechu.Oni zrobili to samo,a przynajmniej tak mi się wydawało.
-Na nią!-krzykną ktoś.Nie zdążyłam nawet nic zobaczyć bo za chwilę wszyscy leżeli na mnie.Na początku próbowałam się wyrwać,ale potem zauważyłam,że to nic nie da.
-Rozumiem,że mnie nie lubicie,ale jedna słaba dziewczynka na pięciu facetów?Nie sądzicie,że to przesada?-chciałam się zaśmiać ,ale mi nie wyszło,bo przez to,że mnie przyduszają do ziemi to cała klatka piersiowa wbija się w podłogę.
-Złaźcie z niej,bo razem ważymy coś koło trzystu kilo!-powiedział Liam i zwalił wszystkich oprócz Louisa.Spojrzałam na niego znacząco,bo przykleił się do mnie.
-Rozumiem,że mnie lubisz,ale znamy się jeden dzień i odstraszasz mnie-powiedziałam podejrzliwie.Osobiście zwaliłam go i wstałam.-Jesteście mi winni śniadanie,bo przez te wygłupy zrobiłam się głodna-zaśmiałam się i podeszłam do walizki.
-Ja też jestem głody-powiedział Niall głaszcząc swój brzuch.Ja zaśmiałam się cicho i wyjęłam rzeczy z walizki.Potem spojrzałam na wszystkich znacząco,a Ci rzucili się na moje tymczasowe łóżko i nie zamierzali nigdzie wyjść.Zaczęłam chrząkać,a gdy to nic nie dało to kaszleć.Oni patrzyli na mnie dziwnie cały czas nie rozumiejąc o co mi chodzi
-Ross coś Ci jest?Może zawieźć Cię do lekarze?-Zapytał Liam
-Otaczają mnie idioci-powiedziałam Cicho
-Ja wszystko słyszałem!-Krzyknął Harry i znowu się obraził.
-Możecie wyjść z tego pomieszczenia,bo mam zamiar się przebrać i....
-Nie przeszkadzać sobie kotku chętnie zostaniemy-uśmiechną się szyderczo Louis.Znam go jeden dzień,a już nie mam ochoty go widzieć!Ustanowił nowy rekord.
-Radziła bym mnie nie wkurzać,bo z tym to łatwo,a na serio nie chcecie mnie zobaczyć jeszcze bardziej wkurzonej!-krzyknęłam,a Liam zaczął wyprowadzać swoich przyjaciół z mojego tymczasowego pokoju.
-Ale ja się nigdzie nie wybieram-powiedział Louis.Wszystko we mnie zaczęła się gotować i tylko próbowałam się powstrzymać od przywalenia mu w tą jego twarzyczkę
-Rozumiem,że na każdym kroku musisz odstawiać jakieś popisy,ale przez to nie staniesz się fajny!Zrozum człowieku,że takimi tekstami tylko irytujesz ludzi,a nie rozśmieszasz!Jak jeszcze raz powtórzy się taka sytuacje to już nie będę się powstrzymywać i po prostu Ci przywalę!Ja tu próbuje być dla Ciebie miła,ale niestety ty tego nie uszanujesz!Od samego początku msza u mnie na minusie i radziła bym Ci teraz wyjść,bo nie ręczę za siebie!-wrzeszczałam na niego,a wszyscy nagle pojawili się wo tym pomieszczeniu i przyglądali całemu zajściu.-Dalej wszyscy ruszcie te wsze zasrane tyłki,bo chcę się przebrać!-wrzasnęłam jeszcze raz,a wszyscy wybiegli z mojego tymczasowego pokoju.
   Ubrała się i położyłam na łóżku z laptopem na nogach.Miałam zamiar sprawdzić twittera.Nigdy nie chciałam,żeby uważano mnie za sławną osobę więc nie miałam tam swoich zdjęć i imienia i nazwiska.Pisałam sobie ze wszystkimi normalnie.Po za tym wcale nie jestem sławna wśród osób z poza branży.I to było bardzo dobre,bo ja nie musiałam tak jak Liam kryć się cały czas,żeby iść do sklepu po bułki.
   Nagle usłyszałam jak ktoś puka.Spojrzałam na drzwi.Klamka się ruszyła,a po chwili drzwi się otworzyła i Liam wychylił głowę.
-Przeszkadzam-zapytał.Ja pokiwałam głową,przecząc-Przyniosłem Ci herbatkę z Melisy-pokazał swoje białe ząbki
-Dzięki-uśmiechnęłam się-Byłam okropna dla twoich przyjaciół-odrzekłam i załamałam ręce-Muszę ich przeprosić,a najbardziej Louisa
-Spokojnie.Oni działają każdemu na nerwy i może ten twój wybuchowy humor pomoże im się opanować i wydorośleć-zaśmiał się cicho-A teraz pij herbatkę.-powiedział to podając mi kubek.
-Nie zamierzam tu długo po być-powiedziałam cicho tak,żeby Liam nie usłyszał-Zbierz swoich kolegów razem za jakąś godzinę.Mam zamiar ich wszystkich przeprosić-dodałam głośniej.
-Dobra.To ja idę,bo chciałaś się przebrać,no nie?-zapytał
-No.Do widzenia-zamknęłam za nim drzwi.I sięgnęłam po wyciągnięte ubrania.I najpierw założyłam spodnie i buty,a dopiero potem zaczęłam szukać bluzki.Gdy już znalazłam odpowiednią to wzięłam sweter w gwiazdki i znowu płożyłam się na łóżko z laptopem.
   Gdy minął umówiony czas postanowiłam pójść do chłopaków i przeprosić ich za moje zachowanie.Poczułam,że niepotrzebnie zaczęłam na nich krzyczeć i to było nie fair w stosunku do nich.Chcieli być mili,a ja jestem przewrażliwiona na punkcie zbliżania się do mnie.Czuję się nie pewnie kiedy ktoś kogo znam tylko jeden dzień jest taki odważny w moim towarzystwie więc włączam tarczę ochronną i zaczynam wygarniać danej osobie co złego zrobiła.To jest tylko i wyłącznie wina mojej psychiki.Jest taka i nic z nią nie da się zrobić.
   Zeszłam po schodach i weszłam do salonu gdzie wszyscy już na mnie czekali.Stanęłam na środku,a ich oczy cały czas rejestrowały moje ruchy.
-Bardzo was przepraszam-zaczęłam i już byłam zdenerwowana.Nie patrzyłam w ich oczy,bo od razu bym uciekła-za to jak się zachowałam rano.Nie powinnam krzyczeć na Louisa,ale sam nie jesteś bez winy-powiedziałam i spojrzałam na niego-Nie poradzę nic na to,że jak mnie wkurzycie zacznę na ws krzyczeń więc proszę pomińmy te nieprzyjemne chwile kiedy zdzieram sobie struny głosowych i nie denerwujcie mnie.Dziękuję.Koniec ogłoszeń parafialnych.-powiedziałam i już chciałam iść,ale poczułam jak mój żołądek prosi o napełnienie go-Gdzie jest kuchnia?-zapytałam,a Zayn wstał i chwycił mnie za ramię i pociągnął do jakiegoś pomieszczenia.Dopiero po chwili zorientowałam się,że zaprowadził mnie do kuchni.-Dziękuję-uśmiechnęła się i podeszłam do lodówki.
-Nie ma za co-też się odwzajemnił mój uśmiech i wziął łyka wody.
-Dlaczego nie macie żadnych warzyw czy ryb?Same mięso i nie zdrowa żywność-to drugie zdanie powiedziałam Ciszej.
-Wegetarianka na diecie?-zapytał Mulat z nutką pogardy
 -Dobrze odżywiająca się Weganka-poprawiłam go-Widzę,że jednak dzisiaj odpuścimy sobie śniadanie-powiedziałam do siebie.Wyszłam z kuchni i pobiegłam do pokoju.Wzięłam portfel z walizki i torebkę przewiesiłam przez ramię.Zbiegłam szybko ze schodów i wyszłam na zewnątrz.Oczami szukałam jakiegoś punktu zaczepieni.Nie byłam nigdy w tym miejscu,ale jestem na tyle mądra,żeby sama odnaleźć drogę.
   Szłam przed siebie i po jakimś czasie doszłam do TESCO.Ucieszyła mnie bardzo ta wiadomość,bo nie miałam ochoty nikogo pytać o drogę do sklepu.To by było zbyt poniżające jak dla mnie.
   Weszłam do sklepu i brałam do koszyka tylko samą zdrową żywność.Nie mogli odżywiać się niezdrowo,bo przez jedzenie potraw z dużą ilością tłuszczu jesteśmy narażeni na więcej chorób i szybszą śmierć.W związku z tym,że są sławni to ich fanki będą bardzo cierpiały gdy przez niezdrowe odżywianie będą w szpitalu.
   Kupiłam wszystko co chciałam i wróciłam do domu chłopaków obładowana siatkami.Gdy mnie zobaczyli podbiegli wszyscy i zabrali mi siatki.
-Po co tyle tego kupiłaś?Mamy pełną lodówkę...-powiedział Harry,ale przerwałam mu jego wypowiedzenie w połowie.
-Spójrz najpierw do lodówki-zrobił tak jak powiedziałam-No i teraz już nie jest tego tak dużo,no nie?-pomogłam im w rozpakowywaniu zakupów
-Nie najem się ty!-narzekał Niall-dlaczego kupiłaś tylko warzywa i produkty mleczne?Tak się dzieje jak kobieta idzie po zakupy-popatrzyłam na niego groźnie
-Dobra.Jak wy nie będziecie tego jeść to sama to zjem...
-Ty takie chuchro?!Proszę cię mogę się założyć,że połowę tego wyrzucisz-zaśmiał się Harry
-Doba.Jeżeli wygram usługujesz mi przez tydzień-zaśmiałam się patrząc na niego-A jeżeli ty...
-Jeżeli ja wygram to umówisz się ze mną-spojrzałam na niego groźnie,ale wiedziałam,że wygram więc podałam mu rękę,a on ją uścisnął-Lima przetnij-powiedział lokowaty patrząc mi w oczy.
-Ja się nie mieszam w wasz zakład-powiedział mój przyjaciel w obronie
-Ja przetnę-wyrwał się Louis i nasz zakład został zawarty.Od razu wzięłam zgrzewkę jogurtów i poszłam przed telewizor.
   Puste pojemniki po moim śniadaniu posegregowałam,ale najpierw umyłam opakowani.Gdy już to zajęcie dobiegło do końca poszłam do mieszkańców tego domu.
-Co dzisiaj robimy?-zapytałam
-Seans filmowy-odpowiedział mi Harry i potarł swoimi rękoma.Coś szykuje,a mając farta w strzelaniu będzie noc horrorów.To takie zabawne gdy wszyscy faceci myślą,że ja się boję tego rodzaju filmów.
-Możemy zacząć nawet teraz-powiedziałam uśmiechając się szyderczo
-Nie.Teraz jest za wcześnie i słońce popsuje nam film-powiedział Zayn
-W takim razie do zobaczenia wieczorem-przytuliłam Liam i poszłam do swojego tymczasowego pokoju

@zgredzius :Długi trochę wyszedł i tak szczerze wydaje się jeszcze nie skończony,ale mam ochotę coś dodać so macie :) Słyszałyście piosenki z MM?Jak wam się podobają?

piątek, 8 listopada 2013

III

-Przestanę płakać,ale pod jednym warunkiem-powiedział Niall jak już wszyscy z nas zeszli.
-Jakim?-zapytałam zdziwiona.Dopiero co się poznaliśmy,a ten już stawia warunki.
-Zagrasz nam coś-blondynek uśmiechnął się szyderczo.
-Już wolę,żebyś płakał...-powiedziałam po chwili.Oni cały czas patrzyli na mnie z proszącymi oczkami.Śmiać mi się chciało,ale nie chciałam zranić niczyich uczuć tak jak to zrobiłam przed momentem-Dobra-powiedziałam-To gdzie macie fortepian?-Łatwo się poddaję,ale w końcu to są przyjaciele mojego przyjaciele i ja ich też polubiłam.Obiecałam sobie,że już nigdy nie zagram,lecz dla nich mogę trochę nagiąć te zasady.
   Już po moich słowach wszyscy w pomieszczeniu zaczęli sobie przybijać piątki.Po króciutkiej chwil,która zajęła im ogarnięcie się z wcześniej wywołanych emocji szliśmy wszyscy gdzieś na piętro.Chłopak z burzą loków na głowie przepuścił mnie w drzwiach.
   Wszyscy dali mi chwilę na podziwianie całego pomieszczenia w którym znajdował się fortepian.Były tam też mikrofony,perkusja i chyba kolekcja gitar bo każda była inna.
   Podeszłam do instrumentu na którym obiecałam im zagrać.Lekko dotknęłam klawiszy i już widziałam,że nie dam rady im nic zagrać.
-Przepraszam-powiedziałam i poczułam jak łzy spływają mi po twarzy-Nie dam rady...
-Możecie iść sprawdzić jak tam nasza kolacja?Wszyscy.-Zaakcentował specjalnie ostatnie słowo.Chce zostać ze mną sam.
   Gdy wszyscy wyszli przytuliłam się do Liama i zaczęłam płakać jeszcze mocniej.Chłopak bez słów przytulił mnie do siebie i lekko głaskał moje włosy.Za to własnie go lubiłam.W chwilach kiedy jestem smutna zawsze jest przy mnie i nie nalega,żeby mu wyjaśnić co się stało tylko jest.
   Liam pocałował mnie w głowę i przytulił jeszcze mocniej.Jego gest spowodował u mnie kolejny napad płaczu.
-Cii...spokojnie-szeptał mi nad głową-pokarzę Ci gdzie dzisiaj będziesz spać.Widzę,że jesteś zmęczona dzisiejszym dniem i nie dziwię się.
   Mój przyjaciel pomógł mi wstać i cały czas mnie przytrzymywał.Martwił się o mnie i chciał dla mnie jak najlepiej.
   Chłopak prowadził mnie po schodach n drugie piętro.Potem korytarzem do końca.Otworzył drzwi i pomógł mi wejść do środka i położył mnie w łóżku,przykrył szczelnie kołdrą.Nie był dla mnie jak zwykły przyjaciel tylko jak starszy brat ,którego mi życie zabrało.
   Liam wyszedł i zostawił mnie samą.Niestety nie mogłam zasnąć,więc rozmyślałam nad moim życiem.Dlaczego właśnie ja straciłam brata... to był okropny czas.On był taki jak ja... też grał i to przez to nie ma go teraz ze mną.Matka pojechała z nim do Paryża gdy miał dziesięć lat.Nie wiem o co dokładnie między nimi poszło,ale pokłócili się,a Cody wybiegł z hotelu prosto na ulicę...pod samochód.Miałam wtedy tylko osiem lat i nic nie rozumiałam.Byłam za mała,żeby zdać sobie sprawę z tego,że już nigdy nie zobaczę mojego starszego brata.

@zgredzius :przepraszam,że tak długo nie pojawiało się tu nic.Dziękuję,że cały czas ktoś odwiedza tego bloga to dla mnie wiele znaczy :) Rozumiecie sami ,że szkoła daje w kość i nie ma się czasu na nic... teraz jestem cały tydzień w domu i postanowiłam w końcu coś wstawić :) Mam nadzieję ,że cały czas ktoś będzie to czytał :)

piątek, 23 sierpnia 2013

II

-Chciałem Cię przeprosić-powiedział i mnie przytulił-Martwię się o Ciebie.Jesteś dla mnie jak siostra i dlatego nie pozwolę Ci spać w hotelu-powiedział i spojrzał w moje oczy.-Zostań tutaj do puki nie znajdziesz mieszkania.Proszę-oczy mu się błyszczały.Wiedziałam,że mu bardzo zależy.
-Zgoda,ale...-powiedziałam,a on wziął głęboki oddech-pojedziesz ze mną jutro po moje rzeczy-dokończyłam.
-Nie ma sprawy-powiedział z uśmiechem i jeszcze raz mnie przytulił i podszedł do drzwi z palce na ustach na znak,że mam być cicho.Otworzył je gwałtownie i usłyszałam jakiś huk.
-Ała!-powiedział jeden z jego kolegów
-A więc Rose. To jest Zayn,Harry,Louis-pokazywał na swoich kolegów podając ich imiona- i gdzie do cholery podział się Niall?!
-Zgłodniał więc poszedł do kuchni-wszyscy zaczęli się śmiać,a ja oczywiście nie wiedziałam o co im chodzi
-Już idę!Przegapiłem coś?-powiedział blondyn pojawiając się na korytarzu
-To jest Niall-Powiedział Liam-A to Rose-dodał po chwili
-A...to ty jesteś tą mega utalentowaną pianistką,o której Liam cały czas mówi?-Spojrzałam na mojego przyjaciela,który cały się zrobił czerwony.
   Zaśmiałam się.Już mi się podobają Ci znajomi Liama.Jestem przekonana,że z nimi nie będę się nudzić.
-To ty grasz na pianinie?-zapytał z ciekawości szaty
-To jest już przeszłość-powiedziałam smutna
-A co się...-zaczął mówić
-Może pójdziemy przyszykować coś do jedzenia Louis.-Popchnął go do jakiegoś pomieszczeni,a ja zostałam tam sama z trzema nie znanymi przeze mnie chłopakami.'O czym ja mam z nimi rozmawiać?'Pomyślałam.
-Liam!Oni się na mnie dziwnie patrzą!-powiedziałam,bo już mnie wkurzało,że te łosie nie odrywają ode mnie wzroku.
   Liam przyszedł do korytarza i wziął kolesia z burzą loków na głowie zaprowadził znowu do tego pomieszczenia.Dochodzę do wniosku,że to może być kuchnia.Wiem moja mądrość was przeraża.
   Po krótkiej chwili Liam wrócił i wziął mnie za rękę i ciągnął do jakiegoś pomieszczania.Szliśmy chwilę w ciemności ,ale ktoś zapalił światło.Zobaczyłam wielki salon z plazmą na całą ścianę.Mój przyjaciel wziął jakiś pilot i włączył telewizor.
-Jaki film chcesz obejrzeć-zapytał podając mi płyty.
-Oglądamy to-powiedział blondyn i wyrwał mi jedną z płyt i poszedł ją włożyć do odtwarzacza.
-Rose miała wybrać-powiedział zażenowany Liam
-Przepraszam-blondyn stanął przede mną zrobił oczy kotka i taką słodką minkę-Możemy oglądać ten film?-pokazał pudełko.
-OK-powiedziałam i prawie co nie wybuchnęłam śmiechem.To była taka zabawna sytuacja.Jestem ciekawa jak Liam ich wszystkich ogarnia.Ile on musi mieć do nich cierpliwości-Hahna-w końcu nie wytrzymałam.
-Rose nie śmiej się,bo to jest nie miłe-powiedział ten blondyn i usiadł koło mnie i...czy on płakał?
-Już nie płacz.-powiedziałam-Niall?-nie byłam pewna czy to jego imię,ale tylko te zapamiętałam
-Tak-spojrzał na mnie tymi swoimi oczkami.On był taki słodki
-Nie płacz więcej,bo będę płakać z tobą-powiedziałam płacząc i go przytuliłam.Płakaliśmy tak przytulni do siebie.
-Horan to jednak u mnie podrywać-powiedział jeden z tych ułomów,a Niall się jeszcze bardziej rozpłakał.Oczywiście nie wiem dlaczego,ale jak ktoś przy mnie płacze to ja dzielę z nim to uczucie.
-Grupowy uścisk!-krzyknął jeden i nagle poczułam się zgniecione.
-Niall przestań płakać to pojadę specjalnie dla ciebie po coś do jedzenia-powiedział,ktoś nad moją głową.



@zgredzius : jezuuu *o* 7 komentarzy *o* aghghsdfjkg nie oszukujmy się xd nie sądziłam ,że będzie ich aż tyle :) Bardzo wam dziękuję za każdy komentarz i każde odwiedzenie bloga ,a najbardziej za każde przeczytanie jakiegokolwiek rozdziału :)

wtorek, 20 sierpnia 2013

I

-A wygrywa...-prezenter trzymał wszystkich w niepewności-Rose Davis!Wielkie brawa!-powiedział ,a ja podeszłam do mikrofonu
-Dziękuję,ale ja nie zasłużyła na tę nagrodę...-usłyszałam buczenie wśród publiczności,ale nie przerywałam-Dlatego też proszę jury o podjęcie innej decyzji-oddałam nagrodę prowadzącemu i zeszłam ze sceny i uciekłam z budynku tylnym wyjściem gdzie czekał na mnie mój przyjaciel.
-Cześć-przytuliliśmy się na powitanie,a potem ja usiadłam na miejscu i zapięłam pas,a on ruszył.
-No i kto wygrał?-zapytał z uśmiechem na twarzy
-Ja-odpowiedziałam z nutką smutku w głosie
-To dlaczego się nie cieszysz?-patrzył na mnie poirytowany.
-Patrz na drogę!-Odwrócił głowę
-Nie zmieniaj tematu tylko odpowiedz mi na pytanie-irytował się coraz bardziej
-Powiedziałam rodzicom prawdę i teraz nie mam gdzie mieszkać!-wydusiłam z siebie pod wpływem gniewu-A nagrodę oddałam,bo kończę z graniem!
-Ross... możesz zamieszkać ze mną-powiedział
-Nie dzięki,ale zamieszkam na te kilka dni w hotelu,a potem wynajmę sobie jakieś mieszkanie i znajdę pracę...
-Nie ma mowy!-krzyknął oburzony-Nie pozwolę Ci spać w hotelu.Zamieszkasz na te kilka dni u mnie.-powiedział i zatrzymał się przed jakimś domem.
-Nie ma mowy!-Krzyknęłam,a chłopak zamknął wszystkie drzwi na zamek i wyjął telefon z kieszeni i zaczął coś do kogoś pisać.
   Po chwili pod drzwiami od auta zjawił się jakiś koleś,a Liam<mój przyjaciel> otworzył zamki.Ten koleś chwycił mnie mocno i wyciągnął z tego auta.Payne zamknął szybko wszystkie drzwi i podszedł do mnie i wziął mnie na ręce.
-Payne jesteś trupem!-krzyknęłam
-Miło to słyszeć z ust tak słodkiej osóbki jak ty-zaśmiał się,a ten koleś co mu pomógł poszedł przodem i otworzył drzwi do domu,a po tym jak Liam mnie wniósł szybko je zakluczył.
-Puszczaj mnie!-krzyknęłam,a przy mnie pojawili się jeszcze jacyś inni kolesie-Do cholery!Dzwońcie po policję!Zostałam uprowadzona!-krzyczałam,a Ci patrzyli z wytrzeszczonymi oczami na Liama
-Liam nie wiedziałem,że do tego jesteś zdolny-powiedział szatyn.-Brawo!W końcu wrzuciłeś na luz-ten idiota się zaśmiał,a ja ugryzłam mojego przyjaciela w rękę i pobiegła to jakiegoś pomieszczenia.
   Okazało się ,że to była łazienka i zamknęłam się na klucz.Mój przyjaciel i Ci idioci dobijali się do drzwi,ale ja starałam się nie zwracać na nich uwagi.
   Podeszłam do lustra i przyjrzałam się mojej sylwetce.Byłam niska,ale bardzo szczupła.Pod oczami miałam duże worki,bo nie spałam od kilku dni.
   Nagle usłyszałam jak drzwi się otwierają i ujrzałam Liama.
-Chciałem Cię przeprosić-powiedział.

@zgredzius :dziękuję wam za te trzy komentarze ,bo one na prawdę sprawiły,że mój dzień stał się piękniejszy :)

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Prolog

-A przed państwem Rose Davis w utworze Endless Love . Barwo!- powiedział prezenter i zostawił całą scenę mi.
   Od najmłodszych lat gram na fortepianie.To nigdy nie było czymś czego chciałam ,ale robiłam to pod przymusem.Byłam im cały czas posłuszna i dzięki nim zaszłam tak daleko.Lecz to nie było to.
   Szłam do mojego instrumentu,który znajdował się na środku sceny.Wszędzie było ciemno,a gdy usiadłam przy fortepianie zapaliłam małą lampkę żeby widzieć nuty i klawisze.
   Zaczęłam grać.Nagle kontem oka widziałam na widowni świecące przedmioty wyciągnięte w górę.To było takie piękne.Pierwszy raz czułam się tak dobrze na scenie.
    Skończyłam grać ,a światło rozbłysło na całej sali.Do moich uszu doszedł ogromny aplauz.Wstałam od fortepianu i skłoniłam się przed publicznością. Potem kucnęłam i wzięłam jedną różę i zeszłam ze sceny.
    Minęłam rodziców bez słowa.Jak zawsze.Oni nie wiedzieli ,że robię to tylko dlatego,że oni chcieli idealnej córeczki.
-Rose-usłyszałam nagle-mam nadzieje ,że jury przyznają Ci to zwycięstwo ,bo ty zasługujesz na nie najbardziej-powiedział ojciec
-Ona nie wygra ,bo wybrała sobie za słabą piosenkę.Mówiłam Sofii ,żeby grała coś trudniejszego...-mówiła mama
-Dość!-Przerwałam im-w życiu nie liczą się tylko wygrane ,ale też sama radość z grania...-musiałam im to powiedzieć. Teraz albo nigdy!-Radość,której ja nigdy nie zaznałam.
-Liczy się..-zaczął ojciec

-Dlatego to był ostatni raz kiedy grałam na fortepianie...
-Nie możesz!-krzyknęła matka
-A właśnie ,że mogę.Jestem już pełnoletnia i mogę decydować sama za siebie.-Powiedziałam.
-Do puki mieszkasz pod naszym dachem nie możesz zrezygnować z gry!-krzyczał na mnie ojciec
-Mam odłożone pieniądze na wynajęcie mieszkania.Jutro zniknę z waszego życia-w końcu wyżuciłam to z siebie
-Dobrze-powiedziała matka-Żegnaj-krzyknęła i wzięła ze sobą ojca i odeszła.
-Uff...-wzięłam głęboki oddech i poszłam na ogłoszenie wyników.
   Z góry wiedziałam,że nie ma się czym przejmować,bo wygra najlepszy,a to nie mogłam być ja.W końcu wybrałam sobie specjalnie tak słabą piosenkę.
-A wygrywa...


@zgredzius