niedziela, 11 maja 2014

VIII

   Spojrzałam po wszystkich z nie dowierzaniem.Kiwnęłam głową z dezaprobatą i wyszłam szybko z ich domu.Za sobą ciągnęłam walizkę.Nie miałam gdzie się podziać.Brakło mi transportu,więc byłam zmuszona iść przez cały Londyn szukając miejsca gdzie mogę spać tej nocy.
    Cały czas szłam z głową schyloną w dół,ponieważ bałam się reakcji ludzi na moją twarz,przecież nie codziennie widzi się osobę publiczną,która nie ma gdzie się podziać.
   Poszłam w stronę hotelu,gdzie postanowiłam spać w tę noc i pomyśleć co dalej z moim życiem.Nie mogłam wrócić do rodziców,a z Liamem zakazali mi się kontaktować.Luke z zespołem już dzisiaj wracają do Australii.Nie mogę się nikomu zwalić na głowę,bo to pierwszy raz gdy mam zapanować nad swoim życiem sama... Muszę stawić czoła teraz,bo już nie mam nikogo kto może mnie uratować z tej okropnej sytuacji lub pocieszyć.
   Idąc tak przez Londyn zauważyłam obskurny budynek z neonowym napisem MOTEL.Napis świecił się tylko w połowie,a literka O wygląda jak by miała niedługo spaść komuś na głowę.Nie byłam pewna co do tego miejsca,zawsze coś mogło mi się stać.Ktoś mógł mnie zgwałcić,albo to nieszczęsne O spaść na mnie.Niestety musiałam oszczędzać,nie dość,że jestem bezrobotna to jeszcze muszę wydać dużo kasy na mieszkanie Bóg wie gdzie.
    Stałam tak jeszcze chwilę przed budyniem,a gdy już się otrząsnęłam weszłam przez drzwi z lekką obawą,że zostaną mi w ręce.Na szczęście tak się nie stało.
   Gdy zostały otwarte usłyszałam dźwięk dzwonka,spojrzałam nad siebie i zobaczyłam mały dzwoneczek taki jak w małych prywatnych sklepach.
-Czegóż Ci drogie dziecko trzeba?-szybko spojrzałam przed siebie,gdzie za ladą stał mężczyzna w podeszłym wieku,który mógł by być moim dziadkiem.-Nie często zaglądają tutaj osoby w twoim wieku,a zwłaszcza samotne dziewczyny.
-Chcę za rezerwować pokój na jedną noc...
-Dla dwojga?-przerwał mi,po czym zaśmiał się patrząc na mnie podejrzliwie
-Jedno osobowy,na jedną noc i butelkę wina do pokoju.-spojrzałam na niego wyczekując,miałam nadzieję,że da mi klucz i będzie po sprawie-zapłacę z góry-do powiedziałam.Spojrzał jeszcze raz na mnie z uwagą,a następnie podał mi klucz.Wyciągnął rękę,więc rzuciłam mu dwieście złotych.-Reszta dla pan-zaśmiałam się sarkastycznie i poszłam szukać mojego pokoju.
   Do kluczyka był przywieszony brelok z numerem 6.Rozejrzałam się po numerkach widniejących na drzwiach.Przeszłam kawałek,bo stałam obok drzwi z numerem dwa.Gdy w końcu doszłam do mojego pokoju od kluczyłam drzwi.Weszłam do pomieszczenia i odstawiłam walizkę na ziemię.Teraz dopiero przyjrzałam się miejscu,w którym miałam spędzić noc.
   Ściany miały kolor oliwki,obok mnie stała wielka szafa.Praktycznie cały obszar zajmowało dwuosobowe łózko,nie chciałam nawet myśleć ile osób na ni współżyło.Westchnęłam i usiadłam na nim,zaskrzypiało.Przewróciłam tylko oczami i spojrzałam na drugie drzwi 'mam nadzieję,że to łazienka' pomyślała.
   Podeszłam do nich i otworzyłam je.Na szczęście moim oczom ukazał się prysznic z wyrwanymi drzwiami,bardzo brudna umywalka i ubikacja z rozwaloną klapą.'Rozmyśliłam się z tym prysznicem'.Nagle ktoś zapukał do drzwi,więc szybko zamknęłam łazienkę i poszłam otworzyć'gościowi'.
-Mam to wino dla panienki-uśmiechną się starzec.Jego wzrok mnie przerażał.Patrzył na mnie tak jak by wzrokiem chciał powiedzieć;jak już się upijesz to Cię przelecę.Zabrałam mu butelkę i już chciałam zamykać drzwi,ale włożył stopę między ramę-Miłej nocy życzę-zaczął się śmiać.To było okropne,nie mam ochoty już widzieć tego dziada.Uśmiechając się wyjął nogę z drzwi,a ja je szybko zamknęłam.
   Usiadłam po turecku na łóżku,które było bardzo niebezpieczne.W każdej chwili mogło się zarwać.Miałam butelkę wina w ręce.'Widać,że na wszystkim oszczędzają' pomyślałam patrząc na szyjkę butelki.Na miejscu korka,który powinien być przy winie była zakrętka.'Jestem tak zdesperowana,że wypiję całą butelkę'Odkręciłam zakrętkę i za jednym razem wypiłam 1/3 butelki.
-Moje problemy mnie przytłaczają.Matki i ojca nie chcę znać.Liam nie może wiedzieć gdzie jestem.Mój brat nie żyje.Luke z braćmi i zespołem są już w Melbourne.Nie mam nikogo w Anglii.To nawet lepiej,bo teraz mogę spokojnie wyjechać i nie napotkać nigdzie Liama.Właśnie,mój przyjaciel... Dziwne,że nie dzwonił i nie pisał.Wyjęłam telefon z torebki.Spojrzałam na wyświetla'a jednak próbował się skontaktować' byłam zdziwiona,że nic nie słyszałam.
   Weszłam w wiadomości i znalazłam 10 smsów od mojego przyjaciela.Odpisała bym,ale nie chcę zniszczyć mu kariery.
-Szkoda,że to tak rozegrałam u niego w domu...Moment,weszłam tam z dobrą nowiną.Miałam im oznajmić,że wymądrzam na studia do Włoch.Dlaczego zapomniałam o tak istotnej sprawie?!Miałam załatwić sobie najpierw mieszkanie,ale nie mam już nic lepszego do roboty więc polecę najbliższym samolotem i zamieszkam w jakimś wypasionym hotelu na czas do puki nie znajdę mieszkania.Nie miałam wydawać pieniędzy na bzdury,ale od dzisiaj zaczynam bać się moteli.
   Podeszłam do walizki i wyciągnęłam z niej laptopa.Na szczęście jakiś sąsiedni budynek miał WiFi bez hasła.Podłączyłam się szybko i za rezerwowałam bilet na najbliższy wolny lot do stolicy Włoch,Rzymu.
   Odprawa miała się zacząć za dwie godziny,więc szybko zadzwoniłam po taksówkę i podałam jej adres motelu.Samochód miał przyjechać za dziesięć minut,wiec zapakowałam laptopa z powrotem do walizki i postawiłam ją obok drzwi.Następnie podeszłam do okna i odsłoniłam lekko zasłonkę.Patrzyłam cały czas na ulicę,a gdy taksówka przyjechała szybko wzięłam walizkę i otworzyłam drzwi od pokoju.Głowę wystawiłam na korytarz i rozejrzałam się na wszystkie strony,czy aby na pewno nikogo nie spotkam po drodze.Będąc przy recepcji zostawiłam klucz od miejsc w którym miałam dzisiaj spędzić noc.
   Rzuciłam klucz na ladę i jak najszybciej wyszłam z motelu.Na moje szczęście drzwi były otwarte i mogłam wyjść bez informowania właściciela.Podeszłam do taksówki,a kierowca wyszedł ],żeby włożyć moją walizkę do bagażnika.Wsiadłam na tylne siedzenia,a gdy starszy pan po skończeniu siłowania się z moją walizką usiadł na miejscu za kierownicą,spojrzał na mnie wyczekująco.
-Heathrow-powiedział i zapięłam pasy.

   Po odprawie usiadłam na swoim miejscu w samolocie.Wyjęłam laptopa z torebki,przepakowałam go tam na lotnisku.Po chwili obok mnie usiadł jakiś chłopak.Cały czas patrzył mi się na ekran.
-Mógł byś przestać-obróciłam głowę w jego stronę.Jego twarz przypominała mi kogoś...
-Nie Rose


@zgredzius ;jak wam się podoba.Od chyba miesiąca czy dwóch nic nie dodałam,ale mam nadzieję,że długość wam odpowiada (jeżeli ktoś to wg czyta) przepraszam za literówki i od razu mówię,że nie wiem kiedy następny rozdział.




 






















poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Zmieniam link do bloga więc sobie zapiszcie gdzieś. 
Zmienię za tydzień,a to on;

idk-dont-know.blogspot.com 

Po drugie rozdział już piszę,ale chcę,żeby był długi.
Dlatego poczekajcie jeszcze tydzień,albo półtora.

 @zgredzius

poniedziałek, 3 marca 2014

VII

-Dziękuję,że starsza się być dla mnie miły przy ty fleszach,ale poradzę sobie bez tego-Powiedziałam do Zayna.Po wczorajszym incydencie chłopak znajduje się na tej samej pozycji moich wrogów co Louis.
-Jak chcesz,ale pamiętaj.Takich księżniczek jak ty nikt nie lubi.My musimy być wobec Cibie życzliwi-odeszłam jak najprędzej od mulata.W krótkim czasie dołączyłam do Liam,który czekał na mnie i lustrował każdy mój ruch.
   Gdy dołączyliśmy do reszty,oni zaczęli udzielać wywiadu.Stałam obok Liama i przysłuchiwałam się tylko co mówią.
-Dobrze,w takim razie powiedzcie mi kim jest ta dziewczyna i co ona tu robi-Liam spojrzał na mnie,a ja tylko kiwnęłam głową.Po tylu latach naszej przyjaźni rozumieliśmy się bez słów.
-Ta dziewczyna to Rose Davis.Jest moją najlepszą przyjaciółką i przyjechała mnie wspierać.-Kobieta pytała jeszcze Liama o mnie,jednak chłopak odpowiadał jej wymijająco.Wiedział,że nie lubię być osobą publiczną.
    Rozglądałam się na wszystkie strony.Ciekawiło mnie jakie gwiazdy jeszcze przywiał na galę.Kręcąc tak głową na wszystkie strony zobaczyłam The Janoskians.Nie widzieli mnie.Przeprosiłam Liama i podeszłam do Luke od tyłu zasłaniając mu oczy.Chłopak lekko podskoczył.
-Beau to nie jest śmieszne-powiedział wkurzono-możesz już mnie puścić.
-Tyle,że on udziela wywiadu-powiedziałam podśmiewając się.
-Dziewczyno,ja Cię nie znam.Puść mnie-był co raz bardziej zirytowany.
-Jak możesz powiedzieć,że nie znasz własnej kuzynki-mówiłam odsłaniając mu oczy.Gdy Luke się obrócił zaniemówił.
-Rose,to na prawdę ty?-Nie dowierzał własnym oczom.Gdy kiwnęłam głową mocno mnie przytulił i nie puszczał przez jakiś czas.
-Luke,nie tak nachalnie...-Wyśmiewał młodszego brata Beau.Gdy chłopak mnie puścił dopiero zrozumiał sytuacje-Jejku...moja malutka kuzyneczka.Jak ja za tobą tęskniłem-Podniósł mnie i wirował kółko.Luke w tym czasie poszedł po swojego bliźniaka.
   Gdy wszyscy skończyliśmy się witać chłopaków zawołała jedna dziennikarka.Stwierdziłam,że nie ma co tam z nimi stać,więc wróciłam do Liama.Wszyscy jego przyjaciele patrzyli na mnie jak na jaką puszczalską.Jestem przekonana,że oni właśnie mają o mnie takie mniemanie.
-Ty ich znasz?-zapytał oburzony Niall.Go lubiłam chyba najbardziej z grona przyjaciół Liama.

-Wyobraź sobie,że Beau,Luke i Jai są moimi kuzynami-uśmiechnęłam się do niego.
-Dlaczego mi nigdy nie powiedziałaś,że masz jakieś osoby w rodzinie,które lubisz?-szepnął mi Liam do ucha gdy postanowili pójść na arenę.
   Na miejscu okazało się,że siedzę między Niallem,a Luke.Byłam zadowolona,bo z obydwoma mam dobry kontakt.Z moim kuzynem oczywiście miałam lepszy.

   Uwielbiałam z Luke obgadywać ludzi po hiszpańsku.Gdy byliśmy nastolatkami stwierdziliśmy,że nauczymy się tego języka.Zrobiliśmy to tylko dla tego,żeby nikt nie słyszał jak wymieniamy się sekretami.
*le rozmowa po hiszpańsku*
-Człowieku ty widzisz jaką ona ma sukienkę?Wygląda w niej,że pożal się boże-szeptałam Luke na ucho.

-A teraz opowiedz mi jak Ci się życie widzie?Słyszałem od cioci,że umarłaś.-zaśmiał się-dlatego byłem tak zdziwiony,że Cię widzę.
-Zrezygnowałam w końcu z fortepianu.


-Rozumiem Cię,ale grasz na nim tak dobrze.Mogła byś dalej grać.-spiorunowałam go wzrokiem-To powiedz mi jak się tu znalazłaś-gdy skończyła opowiadać mu całą historię chłopak się zaśmiał
-Takie lalusie mi nie będą podskakiwać.Gdyby nie Liam to nie musielibyśmy się nawet poznawać,ale nie.Musiał mi nie pozwolić spać w hotelu i przywieźć do tych ciot.Poradziła bym sobie sama bez dotykanie mojego tyłki,brutalnych pobudek i co najważniejsze bez chęci podgania mnie gdy się przebieram -nagle poczułam jak Niall mnie szturchał.

-Nie tylko wy znacie ten język-powiedział zły-Zawiodłaś mnie.Myślałem,że możemy być przyjaciółmi.Jednak nie powiem tego Liamowi,bo to też mój przyjaciel.-powiedział i spojrzał przed siebie.
    Gdy One Direction zostało wywołane po nagrodę postanowiłam pójść,a że mojemu kuzynowi też nie chciał się tam siedzieć postanowił iść ze mną.
   Poszliśmy do pokoju hotelowego Janoskians.Nie zaprzeczę był to okropny widok.Luke stwierdził,że najlepiej będzie jak przenocuję u nich.Mój kochany kuzyn postanowił mi odstąpić swoje łóżko,a sam będzie spał na kanapie.
   Całą noc myślałam co ja zrobię ze swoim życiem.Podjęłam wiele ważnych decyzji.Postanowiłam,że jutro wezmę swoje rzeczy z domu Liama.Pomyślałam też o dostaniu się na studia,zawsze marzyłam o kierunku artystycznym.
    Gdy przybyłam do domu chłopaków weszłam bez pukania i szłam w kierunku pokoju w którym były moje rzeczy.
-Rose,musimy porozmawiać-Powiedział Louis.Oparłam się o framugę drzwi od kuchni.Wśród zebranych nie było tylko Liama.-Niall powiedział nam wszystko.Liam pojechał Cię szukać.Stwierdziliśmy,że masz na niego zły wpływ i przez Ciebie może rozpaść się nasz zespół.Dlatego też zabraniamy Tobie kontaktować się z Liamem.Weź swoje rzeczy i lepiej nie pokazuj się już w jego życiu,bo nie będziemy tacy mili

@zgredzius no to ten...jak wyszedł?

I veryy sorrry

Przepraszam was za tak długą nieobecność,
ale powiem tyle.Mam już zaplanowane całe opowiadanie bardzo dokładnie 
Rodział VII pisze się i mam zamiar go dodać jeszcze w tym tygodniu ;)

pozdro @zgredzius

środa, 1 stycznia 2014

VI

   Pierwszy raz gdy się budziłam w domu było cicho.To mnie tak zdziwiło,że musiałam wstać i zobaczyć co się stało chłopakom.
   Ubrałam pierwsze rzeczy z walizki,które wpadły mi w ręce.Postanowiłam najpierw sprawdzić pokój Liama.Niestety gdy otworzyłam drzwi nikogo tam nie było.Moją uwagę zwróciło łóżko...nie było pościelone.To jest niepodobne do mojego przyjaciela.
   Nie miało sensu wchodzenie do innych pokoi,bo nikogo z nich nie lubiłam,a  pokój dla każdego to święte miejsce.Nie chciałam naruszać ich przestrzeni.
   Zeszłam na parter do kuchni.Na stole leżało kartonowe pudełko.Spojrzała na nie.Nie było nic napisane,więc postanowiłam go nie dotykać.Chociaż ciekawość zżerała mnie od środka to nie będę dotykać rzeczy,które nie należą do mnie.


   Cały dzień byłam sama w domu.Gdy usłyszałam warkot silnika na podjeździe to od razu wstałam z kanapy w salonie i podeszłam do okna,które miało wgląd na wjazd.Cały zespół wysiadł z samochodu w garniturach.
   Gdy byli u drzwi szybko pobiegłam do salonu,żeby nie domyślili się co robiłam przed chwilą.
-Rose pokaż się-krzyknął Liam jak weszli do domu.Wstałam z kanapy i poszłam na korytarz.Gdy mnie zobaczyli ich miny była zawiedzione-Dlaczego się nie przebrałaś?-zapytał mój przyjaciel z grymasem na twarzy
-A czemu miała bym się przebierać?-byłam zdziwiona pytaniem
-Mówiłem wam,żeby kartkę włożyć na pudełko,a nie do środka-rzekł Liam do swoich przyjaciół.A Ci ze skruchą na twarzy pochylili głowy.
-O co Ci do cholery chodzi?-chłopak nie odpowiedział tylko poszedł do kuchni i wrócił z kartonowym pudełkiem.Podał mi je,ale nie wzięłam go do rąk.
-Weź to i idź się przebrać,bo nie możemy się spóźnić...-oznajmił patrząc gdzieś w przestrzeń.
-Nigdzie nie idę do póki nie powiesz gdzie się nie możemy spóźnić-oznajmiłam zakładając ręce na piersi.Starałam się uchwycić jego wzrok,ale udało się to dopiero gdy zaczął mówić.
-Dzisiaj jest rozdanie nagród.W pudełku jest sukienka i buty dla Ciebie.Chciał bym...-przerwałam mu
-Przykro mi,ale nie mam zamiaru jechać z wami na galę i nie mogę tego przyjąć...-Tak jak ja tak on mi musiał się wtrącić w zadanie.
-Uznaj to jako wcześniejszy prezent urodzinowy...Rose to bardzo ważne rozdanie nagród i chciał bym,żebyś tam była.Żebyś nas wsparła,mnie...
-Zauważyłaś,że zawsze mnie szantażujesz słowami 'to jest dla mnie ważne'?-zaśmiałam się lekko i spojrzałam na twarz przyjaciela.Zrobił oczy kotka ze Shreka,zawsze tak robił jak zabrakło mu argumentów.Dobrze go znam.
-Może...-zaśmiał się-Jak pojedziesz to spotkasz Eda...
-Dłużej nie musisz mnie namawiać-wyrwałam mu pudełko z ręki i pobiegłam do łazienki.Jeżeli zobaczę Sheeran to będzie spełnienie moich marzeń.
   Po piętnastu minutach byłam gotowa...wzięłam szybki prysznic i spięłam włosy w koka.Ubranie się w tą sukienkę zajęło mi tylko dwie minuty.Postanowiłam zrezygnować z butów,które mi dali.Zabiła bym się zanim by mnie ktoś zobaczył,więc założyłam czarne półbuty.
   Zeszłam do chłopaków i gdy mnie ujrzeli nic nie mówili.Byłam trochę zmieszana bo wydawało mi się,że wyglądam przyzwoicie.
-Dobra?Idę się przebrać...
-Nie.Wyglądasz idealnie-przytulił mnie Harry.Chrząknęłam i jak na zawołanie mnie puścił.Podszedł do mnie Liam i objął mnie.
-Musisz się tak częściej ubierać-szepnął mi na ucho-widziałaś ich miny?-ugryzłam się w język,bo słowa 'wolała bym nie widzieć nawet ich twarzy' złamały by obietnicę daną Liamowi.
-Limuzyna już jest-oznajmił Louis i wszyscy wyszli z domu.Harry został chwilę i podał mi rękę.Wydało mi się to zabawne i dlatego chwytając jego dłoń zachowywałam się jak jakaś królowa.Zanim wyszłam z nim z domu już zdążyliśmy wybuchnąć śmiechem.
-Idziecie?-krzyknął z samochodu Niall.Chłopacy patrzyli na nas dziwnie,ale my jak spojrzeliśmy sobie w oczy to znowu zaczynaliśmy się śmiać.
   Wchodząc do czarnej limuzyny potknęłam się o czyjeś nogi i usiadłam na kolanach Louisa.Wybuchłam z Hazzą nieopanowanym śmiechem i przytuliłam się do chłopaka,ale wiedziałam,że nie powinnam tego robić.Szybko zeszłam z niego i usiadłam jak najdalej.
   Wszystkie oczy były wpatrzone we mnie.Nienawidziłam takich sytuacji gdy jestem w centrum uwagi.Poprawiłam sukienkę i zaczęłam mówić.
-Chciałam...-Nie dali mi skończyć
-Rose czy ty coś piłaś-zapytał z troską Liam.Spiorunowałam  go wzrokiem.
-Nie piłam nic.Tylko jeszcze przed chwilą miałam dobry humor.-powiedziałam i wyjęłam telefon z torebki.Włączyłam aplikację twittera,a wszyscy obecni w aucie oprócz kierowcy patrzyli na mnie.Postanowiłam dodać tweet o treści:
'Jestem w aucie z idiotami i cały czas na mnie patrzą'
-Nie jesteśmy idiotami-oburzył się Harry-A od kiedy ty masz twittera?-te słowa zaciekawiła wszystkich.
-Nie twoja sprawa kotku-od zawsze gadam bez sensu,ale przy nich muszę uważać co mówię,bo ostatnie słowo wywołało u nich jakąś zmianę.-Kiedy będziemy na miejscu?
-Już jesteśmy-powiedział Liam. Dosłownie sekundę po wypowiedzeniu słów przez mojego przyjaciela drzwi się otworzyły i wszyscy zaczęli wychodzić.Ja miałam być ostatnią osobą,która opuszczała limuzynę.Gdy już byłam blisko drzwi ujrzałam kogoś rękę.Chwyciłam ją nawet nie patrząc kto bły takim gentlemanem.
-Dziękuję-rzekłam i dopiero wtedy zobaczyłam to przemiłą osobę.

@zgredzius dziękuję za waszą opinię i staram się naprawiać te błędy,ale wątpię czy to wyszło ._.

środa, 11 grudnia 2013

V

   Położyłam się na łóżku i po jakimś czasie zasnęłam.Miałam bardzo lekki sen,zresztą jak zawsze.Nie wiem dlaczego byłam taka czujna jak zając,ale była to przydatna umiejętność.Gdy na przykład znajomi chcieli Cię brutalnie obudzić,tak jak teraz.
-Ani się waż-powiedziałam z zamkniętymi oczami do przybysza
-Popsułaś wszystko-powiedział Harry i gdy otworzyłam w końcu oczy to widziałam jak podwinął wargę i udawał,że się obraził.Tak samo jak rano przypominał małe rozwydrzone dziecko.Musiałam się przełamać i go nie obrazić.To było strasznie trudne,a wszyscy chyba zauważyli jak się gryzę od środka.
-Spokojnie.On się nie obrazi...-powiedział Louis.Znienawidzona przeze mnie osoba namawia mnie do popełnienia kolejnego błędu,jaki on miły...
-Harry-nie mogłam tego wydusić,bo to nie w moim stylu.Ostatecznie tylko wyciągnęłam ręce przed siebie w geście chęci do przytulenia go.
-A tej co się stało?-rzekła Louis z dobrze słyszalnym smutnie w głosie.Nie wiem co ten chłopak do mnie ma i szczerze nie chcę się dowiedzieć.
-Dobra-nie lubiłam ciszy,a zwłaszcza tak niezręcznej,dlatego ją przerwałam-mięliśmy oglądać filmy-uśmiechnęłam się do nich słodka,a potem uderzyłam się ręką w głowę 'nie wychodzi mi to bycie miłym' pomyślałam,a następnie spojrzałam na chłopaków.
-Jeżeli się tak męczysz byciem miłą dla nas możesz przestać,nie lubię sztucznych ludzi-oznajmił Mulat
-Mam postanowienie...
-Teraz robisz niektóre rzeczy tak jak byś chciała się przymilić,więc już wolę Cię wredną-zaśmiał się Liam. Popatrzyłam na niego groźnie,a mój przyjaciel schował się za Zayna.
-No i tak ma być kotku-entuzjastycznie odrzekł Brunet
-Jeszcze raz powiesz tak do mnie to twoja piękniutka twarzyczka będzie przechodziła kryzys-warknęłam i wyszłam z pomieszczenia.
   Za mną szli wszyscy mieszkańcy domu.Wiedziałam,że patrzą się na moją dupę i nawet czułam jak powietrze się ruszało pod wpływem ruchu rąk.Obejrzałam się do tyłu i chwyciłam rękę Zayna która przed chwilą w powietrzu pokazała kształt mojej figury.
-Czyż bym nic nie mówiła na temat twojej twarzyczki-warknęłam i przywaliłam mu z otwartej ręki w twarz.Po domu rozszedł się głośny dźwięk klaśnięcia,a poszkodowany chwycił się za policzek.Mulat stał pod ścianą,pomimo tego,że przed chwilą stał na środku korytarza.Znajdował się tam teraz dzięki mnie i sile mojego uderzenia.
   Cała reszta,która przyglądała się zdarzeniu wyglądała tak jak by poczuła ból,który zadałam Zaynowi.Spojrzałam na nich groźnie,a potem znowu na Mulata,który miał na policzku czerwony ślad od uderzenia.
-Wolałem sztuczną wersję Ciebie-powiedział żaląc się i trzymając za policzek.
-Teraz już za późno-oznajmiłam i poszłam do salonu.
-Mówię wam ta dziewczyna ma okres,albo PMS-rzekł Louis
-Coś mi się wydaje,że chcesz ten sam prezent co Zayn-warknęłam.

-Dobra Rose-zaczął Liam-proszę.Możesz nie lubić moich przyjaciół,ale jak będziesz się tak zachowywać to wiedz,że przez Ciebie ja cierpię,bo chciał bym,żeby moi przyjaciele się co najmniej tolerowali.-powiedział i usiadł na sofie.Spoczęłam obok niego i go mocno przytuliłam i powiedziałam mu do ucha ciche ‘przepraszam’ chłopak odwzajemniła mój uścisk i po chwili się puściliśmy.-Teraz możemy oglądać-powiedział.Niall poszedł włączyć Film ,a potem usiadł na fotelu.Reszta osobników rzuciła się na kanapę,żeby być jak najbliżej mnie.
   Oczywiście puścili Horror.Jacy chłopacy są przewidywalni.Cały film się śmiałam z błędów reżysera lub charakteryzatorów.Oni patrzyli na mnie dziwnie,bo w dla niech najstraszniejszych momentach ja najzwyczajniej w świecie wybuchałam radością.Nagle jeden z nich się wkurzył i zatrzymał film.
-Dlaczego ty się nie boisz?-zapytał zawiedziony Louis,który również wygrał walkę o miejsce obok mnie.
-Ja nie jestem tak jak inni.Głupiego horroru macie się bać?No proszę was!W każdej scenie znajduję się błąd i te mechaniczne ruchy i sztuczne odcinanie głowy.Mogli by się bardziej postarać.Jeżeli macie dalej zamiar oglądać ten bezsens to dobranoc-powiedziałam i wstałam.Na pożegnanie przytuliłam Liamia.

@zgredzius :taki jakiś z dupy wyjęty w ogóle nie wiem po co ja to piszę jak nikt tego nie czyta ._.

sobota, 7 grudnia 2013