środa, 1 stycznia 2014

VI

   Pierwszy raz gdy się budziłam w domu było cicho.To mnie tak zdziwiło,że musiałam wstać i zobaczyć co się stało chłopakom.
   Ubrałam pierwsze rzeczy z walizki,które wpadły mi w ręce.Postanowiłam najpierw sprawdzić pokój Liama.Niestety gdy otworzyłam drzwi nikogo tam nie było.Moją uwagę zwróciło łóżko...nie było pościelone.To jest niepodobne do mojego przyjaciela.
   Nie miało sensu wchodzenie do innych pokoi,bo nikogo z nich nie lubiłam,a  pokój dla każdego to święte miejsce.Nie chciałam naruszać ich przestrzeni.
   Zeszłam na parter do kuchni.Na stole leżało kartonowe pudełko.Spojrzała na nie.Nie było nic napisane,więc postanowiłam go nie dotykać.Chociaż ciekawość zżerała mnie od środka to nie będę dotykać rzeczy,które nie należą do mnie.


   Cały dzień byłam sama w domu.Gdy usłyszałam warkot silnika na podjeździe to od razu wstałam z kanapy w salonie i podeszłam do okna,które miało wgląd na wjazd.Cały zespół wysiadł z samochodu w garniturach.
   Gdy byli u drzwi szybko pobiegłam do salonu,żeby nie domyślili się co robiłam przed chwilą.
-Rose pokaż się-krzyknął Liam jak weszli do domu.Wstałam z kanapy i poszłam na korytarz.Gdy mnie zobaczyli ich miny była zawiedzione-Dlaczego się nie przebrałaś?-zapytał mój przyjaciel z grymasem na twarzy
-A czemu miała bym się przebierać?-byłam zdziwiona pytaniem
-Mówiłem wam,żeby kartkę włożyć na pudełko,a nie do środka-rzekł Liam do swoich przyjaciół.A Ci ze skruchą na twarzy pochylili głowy.
-O co Ci do cholery chodzi?-chłopak nie odpowiedział tylko poszedł do kuchni i wrócił z kartonowym pudełkiem.Podał mi je,ale nie wzięłam go do rąk.
-Weź to i idź się przebrać,bo nie możemy się spóźnić...-oznajmił patrząc gdzieś w przestrzeń.
-Nigdzie nie idę do póki nie powiesz gdzie się nie możemy spóźnić-oznajmiłam zakładając ręce na piersi.Starałam się uchwycić jego wzrok,ale udało się to dopiero gdy zaczął mówić.
-Dzisiaj jest rozdanie nagród.W pudełku jest sukienka i buty dla Ciebie.Chciał bym...-przerwałam mu
-Przykro mi,ale nie mam zamiaru jechać z wami na galę i nie mogę tego przyjąć...-Tak jak ja tak on mi musiał się wtrącić w zadanie.
-Uznaj to jako wcześniejszy prezent urodzinowy...Rose to bardzo ważne rozdanie nagród i chciał bym,żebyś tam była.Żebyś nas wsparła,mnie...
-Zauważyłaś,że zawsze mnie szantażujesz słowami 'to jest dla mnie ważne'?-zaśmiałam się lekko i spojrzałam na twarz przyjaciela.Zrobił oczy kotka ze Shreka,zawsze tak robił jak zabrakło mu argumentów.Dobrze go znam.
-Może...-zaśmiał się-Jak pojedziesz to spotkasz Eda...
-Dłużej nie musisz mnie namawiać-wyrwałam mu pudełko z ręki i pobiegłam do łazienki.Jeżeli zobaczę Sheeran to będzie spełnienie moich marzeń.
   Po piętnastu minutach byłam gotowa...wzięłam szybki prysznic i spięłam włosy w koka.Ubranie się w tą sukienkę zajęło mi tylko dwie minuty.Postanowiłam zrezygnować z butów,które mi dali.Zabiła bym się zanim by mnie ktoś zobaczył,więc założyłam czarne półbuty.
   Zeszłam do chłopaków i gdy mnie ujrzeli nic nie mówili.Byłam trochę zmieszana bo wydawało mi się,że wyglądam przyzwoicie.
-Dobra?Idę się przebrać...
-Nie.Wyglądasz idealnie-przytulił mnie Harry.Chrząknęłam i jak na zawołanie mnie puścił.Podszedł do mnie Liam i objął mnie.
-Musisz się tak częściej ubierać-szepnął mi na ucho-widziałaś ich miny?-ugryzłam się w język,bo słowa 'wolała bym nie widzieć nawet ich twarzy' złamały by obietnicę daną Liamowi.
-Limuzyna już jest-oznajmił Louis i wszyscy wyszli z domu.Harry został chwilę i podał mi rękę.Wydało mi się to zabawne i dlatego chwytając jego dłoń zachowywałam się jak jakaś królowa.Zanim wyszłam z nim z domu już zdążyliśmy wybuchnąć śmiechem.
-Idziecie?-krzyknął z samochodu Niall.Chłopacy patrzyli na nas dziwnie,ale my jak spojrzeliśmy sobie w oczy to znowu zaczynaliśmy się śmiać.
   Wchodząc do czarnej limuzyny potknęłam się o czyjeś nogi i usiadłam na kolanach Louisa.Wybuchłam z Hazzą nieopanowanym śmiechem i przytuliłam się do chłopaka,ale wiedziałam,że nie powinnam tego robić.Szybko zeszłam z niego i usiadłam jak najdalej.
   Wszystkie oczy były wpatrzone we mnie.Nienawidziłam takich sytuacji gdy jestem w centrum uwagi.Poprawiłam sukienkę i zaczęłam mówić.
-Chciałam...-Nie dali mi skończyć
-Rose czy ty coś piłaś-zapytał z troską Liam.Spiorunowałam  go wzrokiem.
-Nie piłam nic.Tylko jeszcze przed chwilą miałam dobry humor.-powiedziałam i wyjęłam telefon z torebki.Włączyłam aplikację twittera,a wszyscy obecni w aucie oprócz kierowcy patrzyli na mnie.Postanowiłam dodać tweet o treści:
'Jestem w aucie z idiotami i cały czas na mnie patrzą'
-Nie jesteśmy idiotami-oburzył się Harry-A od kiedy ty masz twittera?-te słowa zaciekawiła wszystkich.
-Nie twoja sprawa kotku-od zawsze gadam bez sensu,ale przy nich muszę uważać co mówię,bo ostatnie słowo wywołało u nich jakąś zmianę.-Kiedy będziemy na miejscu?
-Już jesteśmy-powiedział Liam. Dosłownie sekundę po wypowiedzeniu słów przez mojego przyjaciela drzwi się otworzyły i wszyscy zaczęli wychodzić.Ja miałam być ostatnią osobą,która opuszczała limuzynę.Gdy już byłam blisko drzwi ujrzałam kogoś rękę.Chwyciłam ją nawet nie patrząc kto bły takim gentlemanem.
-Dziękuję-rzekłam i dopiero wtedy zobaczyłam to przemiłą osobę.

@zgredzius dziękuję za waszą opinię i staram się naprawiać te błędy,ale wątpię czy to wyszło ._.

1 komentarz:

  1. Pomysł masz bardzo fajny, podoba mi się fabuła :)
    Nie wiem jak błędy w zapisie słabo u mnie z polskim. Wrażenie bardzo dobre możesz mnie informować? @biebzwifi
    Xx

    OdpowiedzUsuń